Sąd rejonu Leninowskiego w Grodnie wydał wyrok wobec współwłaściciela budynku, w którym mieści się polski konsulat – 72-letniego Stanisława Bujnickiego. Został oskarżony o „uchylanie się od płacenia podatków, które spowodowało znaczne straty finansowe”. Biznesmen, który od 25 lat mieszka w Polsce, został skazany na trzy i pół roku kolonii karnej, z czego jeden rok został odjęty na mocy amnestii – poinformowało Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”.
Bujnicki otrzymał również grzywnę w wysokości 84 tys. rubli, a budynek, w którym mieści się konsulat, postanowiono skonfiskować jako „narzędzie popełnienia przestępstwa”. Zajęty ma zostać również zakład stolarski wraz z kompleksem administracyjno-socjalnym w Nowogródku.
Kim jest Bujnicki i skąd wynikły jego problemy
Stanisław Bujnicki w latach 90. był wiceprzewodniczącym Związku Polaków na Białorusi. Od 1999 roku mieszka w Białymstoku – wyemigrował z powodów politycznych i otrzymał obywatelstwo polskie.
Jednocześnie pozostał współwłaścicielem spółki z o.o. „Fort”, do której należy budynek polskiego konsulatu przy ul. Budionnego 48a (obecnie przejazd Emila Czeczki 2) w Grodnie. Ten adres przez długi czas był praktycznie jedynym miejscem w Grodnie, gdzie mogły wynajmować biura partie polityczne i organizacje społeczne, którym z powodów politycznych odmawiano najmu w innych lokalizacjach. Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku nieruchomość została zajęta.
Jak wcześniej pisał MOST, pozostali właściciele budynku to również osoby fizyczne – obywatele Polski. Kwestia dalszego losu nieruchomości była omawiana przez właścicieli z Ministerstwem Spraw Zagranicznych Polski już w lipcu 2024 roku. Już wtedy wiedzieli o zajęciu budynku. Źródło znające sytuację informowało, że właściciele uważają te działania za bezprawne, ponieważ „zgodnie z umowami międzynarodowymi nie można zająć budynku, w którym mieści się konsulat generalny”.
Latem 2024 roku prorządowe kanały w Telegramie publikowały materiały dyskredytujące spółkę „Fort” – rzekomo firma pobierała wysokie opłaty za wynajem i nie dbała o stan techniczny budynku. Oskarżano ją również o to, że nie chce wymienić tabliczki z nazwą ulicy po zmianie adresu z ul. Budionnego 48a na przejazd Emila Czeczki 2.
Co zdecydował sąd
Według aktu oskarżenia, Bujnicki unikał płacenia podatków poprzez celowe zaniżanie podstawy opodatkowania i wprowadzanie do rozliczeń świadomie fałszywych danych, co doprowadziło do powstania znacznych strat finansowych. Na podstawie art. 243, ust. 2 białoruskiego kodeksu karnego sąd skazał go na karę trzech lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, grzywnę w wysokości 2 000 jednostek bazowych (84 tys. rubli) oraz pięcioletni zakaz pełnienia funkcji kierowniczych. Na mocy ustawy amnestyjnej skrócono mu jednak karę o jeden rok.
Na majątek Bujnickiego (pomieszczenia, lodówki, pralki i inne wyposażenie) nałożono areszt „w celu zabezpieczenia wykonania wyroku w części dotyczącej specjalnej konfiskaty i grzywny”.
23 maja 1910 roku całe Grodno zamarło — miasto żegnało Elizę Orzeszkową, swoją najsłynniejszą mieszkankę. Pisarka, działaczka społeczna, filantropka — była znana nie tylko ze swoich książek, ale i z czynów. Orzeszkowa zmarła 18 maja, a kilka dni później jej pogrzeb stał się prawdziwym wydarzeniem o charakterze narodowym.
W pamięci grodnian Eliza Orzeszkowa zapisała się nie tylko jako pisarka, ale też jako mecenas — osoba, która niosła pomoc potrzebującym.
„Miej serce jak najczystsze i oddawaj jak najwięcej przysług ziemi i ludziom” — to jedno z życiowych mott Orzeszkowej. Gdy w 1885 roku w Grodnie wybuchł tragiczny pożar i większa część miasta spłonęła, pisarka stanęła na czele miejskiego komitetu zbierającego fundusze dla pogorzelców.
W jednym z ostatnich wywiadów Orzeszkowa powiedziała: „Może do końca życia przyjdzie mi leżeć w łóżku albo siedzieć w fotelu. Ciężko! Najważniejsze to mieć możliwość pisania. […] A jednak nie chcę jeszcze umierać, sama się temu dziwię, ale nie chcę”.
Dwa dni przed śmiercią, 16 maja, po raz ostatni spotkała się z przyjaciółmi, którzy przyjechali z Warszawy. Zapamiętali ją jako pełną optymizmu mimo choroby. Orzeszkowa miała jeszcze plany — chciała odwiedzić przyjaciół Bochwiców we Florianowie (dziś wieś w rejonie lachowickim w obwodzie brzeskim). Ale 17 maja jej stan się pogorszył, a rano następnego dnia zmarła. Pisarka miała 68 lat.
23 maja 1910 roku pożegnać ją przyszło całe miasto. Według niektórych źródeł w pogrzebie wzięło udział około 15 000 osób. Komitetowi pogrzebowemu przewodniczył książę Władysław Drucki-Lubecki.
Wycinek z magazynu „Ogoniok”, nr 21, 1910
Tak pogrzeb pisarki opisywał magazyn „Ogoniok”:
„Pogrzeb słynnej polskiej pisarki Elizy Orzeszkowej zgromadził przed jej domem gęste tłumy ludzi jeszcze przed świtem. O godzinie 10:30 wyruszył kondukt pogrzebowy. Na czele niekończącego się orszaku szli delegaci stowarzyszeń kulturalnych i oświatowych oraz wychowanki domu dziecka imienia Elizy Orzeszkowej. Na trasie przemarszu wszystkie sklepy były zamknięte, a latarnie ozdobione żałobnym kirem. Nad grobem wygłoszono szereg przemówień: szczególne wrażenie zrobiły słowa dyrektora teatrów warszawskich Józefa Kotarbińskiego, który podkreślił humanitarny charakter twórczości Orzeszkowej, niosącej ludowi przesłanie miłości i służby uciśnionym, oraz znanego warszawskiego adwokata Stanisława Kieńskiego, który zwrócił uwagę na miłość zmarłej do dzieci – promień słońca, który rozświetlał całe jej życie. Porządku podczas pogrzebu pilnowała lokalna młodzież, a komitet organizacyjny ceremonii został zatwierdzony przez władze cywilne”.
Dla władz carskich Orzeszkowa była osobą niewygodną, dlatego wszystkie decyzje dotyczące jej pogrzebu podejmował osobiście gubernator Wiktor Borzenko. Na ulice wysłano 88 policjantów i straż konną – jednak nie było takiej potrzeby.
W domu pisarki przed pogrzebem
W drodze od kościoła farnego na cmentarz doszło do zabawnego incydentu: oddział carskich żołnierzy, który maszerował gdzieś wzdłuż dzisiejszej ulicy Marksa, prawdopodobnie przypadkiem zatrzymał się i oddał hołd zmarłej.
Na cmentarzu wygłoszono tylko osiem przemówień — więcej nie pozwolił gubernator grodzieński. Wszystkie wystąpienia zostały wcześniej zatwierdzone przez carską cenzurę.
Pomnik stanął dopiero po 19 latach
Pomnik pisarce Elizie Orzeszkowej odsłonięto w miejskim parku 20 października 1929 roku. Dziś to najstarszy pomnik w Grodnie. Dzięki staraniom mieszkańców zachował się i nadal stoi przy jednej z głównych ulic miasta — choć już nie tam, gdzie pierwotnie go ustawiono.
Pierwsze próby postawienia pomnika Orzeszkowej w Grodnie miały miejsce tuż po jej śmierci w 1910 roku, ale władze carskie nie wyraziły na to zgody. Do idei upamiętnienia pisarki mieszkańcy wrócili dopiero po I wojnie światowej. Na początku lat 20. rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na pomnik, a w 1923 roku ogłoszono konkurs. Wygrał projekt autorstwa rzeźbiarza Romualda Zerycha. Ustawienie pomnika w Grodnie udało się jednak dopiero w 1929 roku.
Odsłonięcie pomnika 20 października 1929 roku w Grodnie. Archiwum nac.gov.pl.
Odsłonięcie pomnika 20 października 1929 roku w Grodnie. Archiwum nac.gov.pl.
Odsłonięcie pomnika 20 października 1929 roku w Grodnie. Archiwum nac.gov.pl.
Odsłonięcie pomnika 20 października 1929 roku w Grodnie. Archiwum nac.gov.pl.
Pomnik uroczyście odsłonięto 20 października 1929 roku. Było to wielkie święto dla Grodna. Na uroczystość przyszły tysiące mieszkańców miasta: Polacy, Żydzi, Białorusini i inni. Pojawili się również specjalni goście: wojewoda Karol Kirst, marszałek Senatu RP Julian Szymański, starosta grodzieński Zygmunt Rabaczkiewicz, wojewoda wileński Zygmunt Białłowicz, pisarze Julian Tuwim, Antoni Ferdynand Ossendowski i Zofia Nałkowska.
Uroczystości związane z odsłonięciem pomnika rozpoczęły się o godzinie 11:00 mszą w kościele farnym, a o 13:30 przeniosły się przed teatr. Specjalnie z okazji odsłonięcia pomnika w teatrze wystawiono spektakl na podstawie powieści pisarki „Nad Niemnem”. Późnym wieczorem w Zamku Królewskim odbył się bankiet.
Popiersie Elizy Orzeszkowej zostało wykonane w Moczuliance na Wołyniu z szarego granitu. Zdecydowano, że pomnik stanie na placu Teatralnym, obok miejskiego teatru, który wówczas nosił imię Elizy Orzeszkowej. Wysokość popiersia wynosi 1,1 metra, a cokołu — 2,85 metra. Z dużą dokładnością oddano rysy twarzy pisarki z dojrzałego okresu życia: wyraźnie zarysowany podbródek, delikatny uśmiech, zmarszczki wokół oczu. Wysoko upięta fryzura i starannie zarzucona szal nadają wizerunkowi pisarki romantyczny charakter. Archiwum nac.gov.pl.
Pomnik Elizy Orzeszkowej stał przy teatrze przez 10 lat — aż do momentu wkroczenia wojsk sowieckich do Grodna. W 1939 roku komuniści zmienili nazwę ulicy Orzeszkowej na Lenina i początkowo planowali usunąć pomnik polskiej pisarki z miejskiego parku. Na los popiersia wpłynęła jednak centralna moskiewska gazeta „Prawda”, która skrytykowała zmianę nazwy ulicy Orzeszkowej w Grodnie. Komuniści podkreślili jej poglądy społeczne, wskazując, że była prekursorką idei komunistycznych. Dzięki temu pomnik Elizy Orzeszkowej pozostał przy teatrze aż do 1941 roku. Po wojnie przywrócono także nazwę ulicy Orzeszkowej.
Podczas odsłonięcia pomnika. Archiwum nac.gov.pl
Autorem pomnika jest Romuald Zerych. Archiwum nac.gov.pl
Podczas niemieckiej okupacji nowa władza nakazała usunięcie pomnika pisarki. Według jednej wersji mieszkańcy Grodna ukryli go na cmentarzu katolickim, według innej — został wrzucony do rzeki Horodniczanka.
Pomnik, po rekonstrukcji, został przywrócony w 1949 roku decyzją Rady Miejskiej. Architekt Klimienko osobiście dopilnował, by rekonstrukcja odpowiadała zniszczonemu oryginałowi. Jednak pomnik stanął w nowym miejscu — na skrzyżowaniu ulic Orzeszkowej i Telegrafnej. Po bokach cokołu umieszczono wazony na kwiaty, które zdemontowano na początku XXI wieku.
Pomnik Elizy Orzeszkowej na skrzyżowaniu ulic Orzeszkowej i Telegrafnej, lata 50. XX w.
Na przełomie lat 1960 i 1970 pomnik Elizy Orzeszkowej stał się miejscem spotkań grodzieńskich hipisów. W tamtym czasie nazywano go „kamienną mamusią”.
Dziś pomnik Orzeszkowej, obok domu-muzeum pisarki, jest jednym z najpopularniejszych punktów turystycznych w Grodnie.
Pomnik Elizy Orzeszkowej, 2019 r.
Przy przygotowaniu materiału wykorzystano informacje z portalu Hrodna.life.