„Jako mama błogosławię cię, synu”. Poszliśmy na Marsz Równości we Wrocławiu

„Jako mama błogosławię cię, synu”. Poszliśmy na Marsz Równości we Wrocławiu

Marsz Równości we Wrocławiu. 7 czerwca 2025. Fot. MOST

Khrystsina Haranina
Khrystsina Haranina

10 czerwca 2025, 08:57

W czerwcu w wielu polskich miastach odbywają się Marsze Równości, czyli parady równości. We Wrocławiu 7 czerwca w marszu wzięło udział około 10 tysięcy osób — i to mimo ulewnego deszczu. Białorusini mieszkający w mieście również zorganizowali własną platformę. Dziennikarka MOST przeszła ulicami Wrocławia w kolumnie marszu i poznała opinie zarówno jego uczestników, jak i tych, którzy próbowali mu przeszkodzić.

Tradycja obchodzenia Miesiąca Dumy LGBT+ w czerwcu sięga 1969 roku — to właśnie wtedy w USA miała miejsce seria tzw. zamieszek w Stonewall. Uznaje się je za pierwszy przypadek zorganizowanego oporu osób LGBT+ wobec systemu prześladowań.

Prawie wszystkie wrocławskie marsze zaczynają się w miejscu o symbolicznym znaczeniu — na placu Wolności. Wysiadamy z tramwaju i rozglądamy się, w którą stronę iść. Uśmiechnięci mężczyźni z tęczowymi bransoletkami wyraźnie zmierzają na marsz — decydujemy się iść za nimi.

Im bliżej placu, tym więcej policji. Niebieskie światła radiowozów rozświetlają całą ulicę.

Docieramy na miejsce około godziny 13 — akurat odsłaniana jest kolejna figurka krasnala. Niewielkie rzeźby krasnali to znak rozpoznawczy Wrocławia. Rozsiane po całym mieście, symbolizują szacunek wobec różnych zawodów i grup społecznych. Nowy wrocławski krasnal to „Człowiek Równości” — z dumnie uniesioną głową i powiewającą tęczową flagą.

Krasnal
Krasnal symbolizujący Człowieka Równości. Fot. MOST

W szeregu ustawiono namioty organizacji praw człowieka i różnych inicjatyw — dla osób transpłciowych, dla par LGBT+ powyżej 60. roku życia. W jednym z namiotów można anonimowo i bezpłatnie wykonać testy na HIV, kiłę i wirusowe zapalenie wątroby. Na miejscu rozdawane są również środki ochrony i lubrykanty. W innych stoiskach sprzedawane są tęczowe przypinki i tematyczna literatura. Za darmo serwuje się wodę z ogórkiem, cytryną lub miętą.

Deszcz zaczyna nieprzyjemnie siąpić, przez co ludzie zbierają się dość powoli. Około godziny 13 pod sceną stoi zaledwie około stu osób.

Wrocław
Kolejka do anonimowych testów na HIV, kiłę i wirusowe zapalenie wątroby. Fot. MOST

Po co Polakowi biało-czerwono-biała flaga?

Jeden z uczestników marszu trzyma drzewiec, na którym powiewa biało-czerwono-biała flaga. Mężczyzna przedstawia się jako Jakub, ale z uśmiechem dodaje, że można mówić na niego Jasza, bo „trochę mówi po białorusku”. Sam jest Polakiem.

— Zabieram ze sobą biało-czerwono-białą flagę wolnej Białorusi jako symbol oporu wobec krwawego dyktatora Łukaszenki, który — jak wiadomo — jest też wielkim homofobem — tłumaczy Jakub. Dodaje, że po raz pierwszy przyszedł z tą flagą na marsz w 2021 roku i od tego czasu spotyka tu wielu Białorusinów. — Dla mnie najważniejsze jest przypominanie o prawach człowieka. Ich łamanie to prosta droga do faszyzmu. Łukaszenka doszedł do władzy w 1994 roku, a już dwa lata później podporządkował sobie sądy (reforma konstytucyjna z 1996 roku osłabiła niezależność sądownictwa i w dużej mierze podporządkowała je władzy wykonawczej — przyp. MOST). Od tamtej pory krok po kroku niszczył demokratyczne instytucje. Za wiersze przeciwko dyktatorowi można było trafić do więzienia. Protestowanie przeciwko temu jest czymś naturalnym. A Marsz Równości to właśnie moment, żeby to pokazać.

Jakub ma również wiele zastrzeżeń wobec polskich władz. Z niepokojem mówi o zwycięstwie Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich, którego popiera konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość.

— Dla mnie ten wybór był katastrofalny. Nie sądzę, by podpisał jakąkolwiek ustawę wspierającą osoby LGBT (w Polsce opracowano projekty ustaw o związkach partnerskich osób tej samej płci, ale ich los pozostaje niepewny — przyp. MOST). I choć teoretycznie coś da się przepchnąć przez rozporządzenia rządu, w obecnym rządzie jest wiele osób o prawicowych poglądach, które będą wszystko blokować — uważa Jakub. — Trzeba się temu sprzeciwiać — także na Marszach Równości.

Marsz Równości we Wrocławiu
Marsz Równości we Wrocławiu. 7 czerwca 2025. Fot. MOST

„Nie rozumiem tych, którzy mówią: ‘Walczyliśmy o wartości demokratyczne, ale nie o to’”

Wśród udekorowanych platform, z których przemawiają aktywiści, łatwo dostrzec tę białoruską. Widnieje na niej duży napis „Каханне” (Miłość), nietypowa flaga — „Pogoń” na tęczowym tle — oraz drag queen, czyli mężczyzna występujący w kobiecej roli.

Wkrótce podchodzą Anastazja i Iryna — brały udział w przygotowaniu platformy. Anastazja opowiada, że białoruska platforma na Marszu Równości pojawia się już po raz czwarty.

— Organizujemy różne wydarzenia, pracujemy z młodzieżą, z kobietami, z białoruską społecznością LGBTQ+ tutaj, we Wrocławiu — dodaje Iryna. — Uznałyśmy, że skoro nie możemy robić tego otwarcie na Białorusi, to musimy robić to tutaj, w Polsce.

LGBT
Iryna i Anastazja. Fot. MOST

Nawet wśród rodaków nie brakuje przeciwników łączenia biało-czerwono-białej i tęczowej flagi. Z takim zarzutem do dziewczyn podeszła grupa młodych osób ubranych na czarno — i to właśnie w dniu Parady. Rozmówczynie są przekonane, że była to prowokacja.

— W 2020 roku wychodziłyśmy na ulice w imię wolnej Białorusi, w obronie praw człowieka. I dziś wiemy, że prawa muszą obowiązywać wszystkich — zarówno większość, jak i mniejszość. Nie rozumiem ludzi, którzy mówią: „Walczyliśmy o wartości demokratyczne, ale nie o to”. To po prostu brak wiedzy, brak doświadczenia — mówi stanowczo Anastazja.

„Jako mama błogosławię cię, synu. I ciebie też, synu”

Mimo coraz silniejszego deszczu, uczestnicy gromadzą się pod sceną. Wszystkie wystąpienia są tłumaczone na język migowy.

Na scenę wchodzi Marcin i przedstawia publiczności swojego chłopaka Alexa. Nagle klęka na jedno kolano i oświadcza się. Plac eksploduje entuzjazmem. Gdy pierwsze emocje opadają, Alex również wyciąga pierścionek — i także oświadcza się swojemu partnerowi. Obaj są w szoku, ale wymieniają się pierścionkami i całują.

Na razie to raczej symboliczny gest — Polska nie rejestruje ani nie uznaje małżeństw jednopłciowych.

Marcin i Alex
Marcin i Alex oświadczają się sobie nawzajem. Fot. MOST

Na scenę z uśmiechem wychodzi mama Marcina.

— Jako mama błogosławię cię, synu. I ciebie też, synu — mówi.

Później w wywiadzie dla telewizji TVN24 dodaje:

— Chciałabym, żeby mój syn miał takie same prawa, jakie ja miałam, kiedy wychodziłam za mąż za swojego męża.

„Nie jesteśmy obywatelami drugiej kategorii”

Dla uczestników ważne jest to, że w wydarzeniu biorą udział przedstawiciele władz.

— Wrocław staje się miastem, w którym każdy może być sobą — bez strachu, z podniesioną głową i dumą — mówi aktywistka i pełnomocniczka prezydenta Wrocławia ds. równego traktowania Alina Szeptycka.

Podkreśla, że to już siódmy Marsz Równości odbywający się pod patronatem prezydenta miasta, a Wrocław jest oficjalnym partnerem wydarzenia.

— Nie jesteśmy obywatelami drugiej kategorii. Nasze prawa i nasze bezpieczeństwo nie mogą być wiecznie odkładane na później. Nie ma nic ważniejszego niż bezpieczne i godne życie każdego z nas — zaznacza.

W pewnym sensie rozwiewa też obawy Jakuba:

— Zawsze idziemy w stronę równości, wolności i praw człowieka — niezależnie od wyników wyborów, niezależnie od tego, co nas otacza.

Marsz Równości we Wrocławiu
Marsz Równości we Wrocławiu. 7 czerwca 2025. Fot. MOST

„Głuche lesbijki zamawiają głuche dzieci” i inne lęki homofobów

Gdy ze sceny wciąż płyną ostatnie przemówienia przed rozpoczęciem marszu, na plac zaczynają się schodzić przeciwnicy osób LGBT+. Małe grupki pojawiają się jakby znikąd. Na transparentach — budzące grozę hasła i grafiki. Jeden z nich opowiada o parze głuchych lesbijek, które „zamówiły” sobie głuche dziecko.

Większość uczestników nie zwraca na nich uwagi. Bębniarki dalej wybijają rytm, zgromadzeni tańczą i śpiewają. Niektórzy robią zdjęcia protestującym — wygląda na to, że nikt nie traktuje ich poważnie.

Transparent przeciwników marszu
Transparent przeciwników marszu. Fot. MOST

W końcu o 14:45 przemówienia dobiegają końca i rozpoczyna się sam marsz — kolumna rusza z placu Wolności. Pochód otwiera grupa z transparentem „Równość bez granic”, za nimi jedna po drugiej wyruszają platformy, a za nimi płynie wielotysięczny tłum ludzi. Białoruska platforma należy do najbardziej energetycznych: bańki mydlane, muzyka, taniec.

Białoruska platforma. Fot. MOST

Niektórzy przeciwnicy osób LGBT ustawili się przy krawędziach trasy marszu. W okolicach ulicy Jana Pawła II chłopak i dziewczyna trzymają transparent z przekreśloną tęczową flagą i napisem „Stop pedofilii”. Od uczestników marszu oddziela ich policyjny bus i kilku funkcjonariuszy w kaskach.

Z głośników przeciwników słychać hasła o tym, że „małżeństwa jednopłciowe są niepotrzebne”, a LGBT „to aborcja, pedofilia i masturbacja”. Trudno zrozumieć logikę tego przekazu — kolumna reaguje na niego raczej obojętnie, niektórzy tylko lekko się uśmiechają.

Przeciwnicy marszu
Przeciwnicy marszu. Fot. MOST

„Mamy prawo do miłości”

Tatsiana idzie ulicami Wrocławia z biało-czerwono-białą flagą na ramionach. Obok niej Uljana z Ukrainy.

— Jesteśmy tutaj po to, żeby wspierać swoich ludzi — mówi Tatsiana.

— Żeby bronić naszych praw, żebyśmy nie musiały się bać, co pomyśli społeczeństwo, kiedy pokażemy się publicznie — dodaje Uljana.

Dla Polki Roro udział w marszu to akt wolności.

— W moim otoczeniu jest dużo homofobii. Dla mnie to wydarzenie to wsparcie dla innych ludzi, ale też dla mnie samej — żebym mogła być sobą. Pokazać sobie i innym, że mamy prawo do miłości — mówi. — W moim rodzinnym mieście wszystko jest bardziej ukryte, ale we Wrocławiu mamy wsparcie. Tutaj mamy swoją platformę — z przyjaciółmi, którzy mówią: „Możesz być sobą”.

Roro
Roro. Fot. MOST

Gdy kolumna wraca na plac Wolności, szeregi uczestników zaczynają się przerzedzać. Większość namiotów jest już złożona, ale ten, w którym można bezpłatnie i anonimowo wykonać testy na HIV, nadal działa. Przed wejściem ustawia się wyraźna kolejka — głównie młodych ludzi.

Tymczasem uczestnicy rozchodzą się po mieście. W kawiarniach, sklepach, na ulicach — wszędzie uśmiechnięci ludzie w kolorowych strojach, z tęczowymi parasolkami, symbolami i brokatem. Choć niebo pozostało szare, tęcza i tak była wszędzie.

Marsz Równości we Wrocławiu
Marsz Równości we Wrocławiu. 7 czerwca 2025. Fot. MOST

Podobne artykuły