Białoruski taksówkarz wśród oskarżonych w sprawie śmiertelnego wypadku w Warszawie

Białoruski taksówkarz wśród oskarżonych w sprawie śmiertelnego wypadku w Warszawie

Fot. Komenda Miejska PSP m.st. Warszawy

MOST
MOST

11 czerwca 2025, 08:22

Prokuratura w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dwóm kierowcom biorącym udział w głośnym wypadku, do którego doszło w czerwcu 2024 roku na ul. Puławskiej. Jednym z oskarżonych jest Białorusin Giennadij A., pracujący jako kierowca Ubera. Drugim – adwokat Michał C., który, jak ustalono, prowadził pod wpływem narkotyków.

Wypadek na Puławskiej: co się wydarzyło

Do zdarzenia doszło w godzinach popołudniowych 9 czerwca 2024 roku. Białoruski kierowca Toyoty Prius przewoził pasażera ulicą Puławską. Na skrzyżowaniu z ul. Malczewskiego skręcał w lewo i nie ustąpił pierwszeństwa jadącemu z naprzeciwka BMW.

Doszło do zderzenia. BMW straciło panowanie nad pojazdem, dwukrotnie koziołkowało, wypadło z drogi, uderzyło w latarnię, sygnalizator świetlny i kosz na śmieci, a następnie wpadło na grupę pieszych przechodzących przez przejście.

W wyniku wypadku poszkodowanych zostało sześć osób. 85-letnia kobieta doznała obrażeń zagrażających życiu – w październiku 2024 roku zmarła. Trzy inne osoby odniosły obrażenia średniego stopnia, jedna – lekkie, a jedna doznała stłuczeń.

Obaj kierowcy zostali poddani testowi na obecność alkoholu – byli trzeźwi. Jednak wyniki testów toksykologicznych wykazały, że Michał C. był pod wpływem kokainy i kokaetylenu.

Zarzuty prokuratury

Rok po zdarzeniu prokuratura ogłosiła swoje ustalenia.

Giennadij A. został oskarżony o nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób. Podczas wykonywania manewru skrętu w lewo nie ustąpił pierwszeństwa BMW jadącemu na zielonym świetle. Prokuratura zaznaczyła jednak, że BMW poruszało się z prędkością od 86,4 km/h do 114,08 km/h – znacznie powyżej dozwolonego limitu 50 km/h.

Michał C. został oskarżony o spowodowanie wypadku prowadząc pojazd pod wpływem narkotyków oraz o znaczne przekroczenie prędkości, brak kontroli nad pojazdem i nieuwzględnienie warunków drogowych. Według śledczych, to właśnie sposób jazdy kierowcy BMW wpłynął na błędną ocenę sytuacji przez taksówkarza.

Co mówią oskarżeni

Podczas pierwszego przesłuchania w charakterze podejrzanego Giennadij A. przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Jednak przy kolejnym przesłuchaniu – już po postawieniu zarzutów – nie przyznał się i odmówił składania zeznań.

Michał C. nie przyznał się do winy ani na początku śledztwa, ani później.

Co ustalili biegli

Śledczy uznali, że bezpośrednią przyczyną wypadku były błędne manewry wykonane przez Giennadija A. Jednak opinia biegłego wykazała, że gdyby Michał C. poruszał się z dozwoloną prędkością, byłby w stanie zatrzymać pojazd przed przejściem dla pieszych, co mogłoby zapobiec potrąceniu.

W konsekwencji uznano, że skutki wypadku dla pieszych „są wynikiem niewłaściwie dobranej przez kierowcę BMW techniki i taktyki jazdy”.

Ponadto, nadmierna prędkość BMW mogła wpłynąć na błędną ocenę sytuacji przez kierowcę Toyoty Prius i w efekcie uniemożliwić mu uniknięcie kolizji.

Jakie kary grożą kierowcom

Za nieumyślne spowodowanie wypadku Giennadijowi A. grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Michałowi C. grozi od 3 do 16 lat więzienia za spowodowanie wypadku oraz do 3 lat za prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków. Może także otrzymać zakaz prowadzenia pojazdów oraz karę grzywny.

Podobne artykuły