„Udział w protestach już nie wystarcza”. Białorusinka, która brała w nich udział, z trudem uzyskała ochronę międzynarodową w Polsce

Fot. MOST
Polska nie traktuje już udziału w protestach na Białorusi w 2020 roku jako automatycznej podstawy do przyznania ochrony międzynarodowej. Pokazuje to niedawny przypadek Białorusinki, która kilka lat po wydarzeniach w ojczyźnie złożyła wniosek o ochronę, ale musiała udowodnić, że nie może wrócić do kraju. O jej sprawie opowiedziała prawniczka Olga Dobrowolska – właścicielka kancelarii Olga Dobrowolska Immigration Lawyer i kierowniczka działu pomocy prawnej Centrum Białoruskiej Solidarności.
Maria (imię zmienione) aktywnie uczestniczyła w protestach i wyjechała z Białorusi do Polski zaraz po rozpoczęciu masowych represji. Przebywała w Polsce na podstawie czasowego zezwolenia na pobyt. Po czterech latach złożyła wniosek o ochronę międzynarodową – i napotkała niespodziewane trudności.
– Organ nie od razu zgodził się na przyznanie nawet ochrony uzupełniającej (ochrona międzynarodowa może być udzielana w formie ochrony uzupełniającej lub statusu uchodźcy – przyp. MOST). Sam udział w protestach w 2020 roku nie jest już wystarczający. Trzeba wykazać, że nadal istnieją realne obawy przed powrotem do kraju – tłumaczy Olga Dobrowolska.
Zebranie dowodów okazało się możliwe. Ekspertka podkreśla, że w sprawie Marii wykorzystano raporty Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”, które dokumentują, że poziom represji i zatrzymań na Białorusi nie tylko się utrzymuje, ale wręcz wzrasta. Przedstawiono również dowody rozpoznawania uczestników protestów na podstawie zdjęć i nagrań wideo.
– Wszystko to potwierdza ciągłe ryzyko prześladowania. Na tej podstawie polski organ uznał argumenty naszej strony i przyznał dziewczynie ochronę uzupełniającą – mówi prawniczka.
Kiedyś – niemal automatycznie. Teraz – przesłuchania i weryfikacja
Po 2020 roku sprawy Białorusinów w Polsce były rozpatrywane w uproszczonym trybie: decyzje zapadały szybko, bez przesłuchań – wystarczyło wypełnić formularz. Jednak od niedawna praktyka ta uległa zmianie.
– Obecnie Urząd do Spraw Cudzoziemców wraca do pełnej procedury. Trzeba uzasadnić zarówno subiektywny strach, jak i realność zagrożenia. W przeciwnym razie można spotkać się z odmową ochrony – wyjaśnia ekspertka.
Innymi słowy, sprawa o udzielenie ochrony dzieli się na dwa kluczowe elementy: subiektywne okoliczności – czyli należy ocenić, czy osoba rzeczywiście boi się powrotu na Białoruś – oraz obiektywne – trzeba wykazać, że ten strach jest uzasadniony. Na przykład, że w kraju rzeczywiście istnieje zagrożenie prześladowania i że dotyczy ono konkretnego wnioskodawcy.
Dlaczego tak się dzieje?
Nie chodzi o to, że upłynął rzekomy termin przedawnienia „przestępstw” (udziału w protestach w 2020 roku) na Białorusi. To raczej reakcja na nadużycia procedury.
– Wiele osób – lub pośredników – zaczęło wykorzystywać procedurę ochrony międzynarodowej po prostu jako sposób legalizacji pobytu w Polsce – nawet jeśli nie było ku temu obiektywnych podstaw – tłumaczy specjalistka.
Aby uniknąć takich przypadków, władze zaczęły dokładniej weryfikować sprawy. W niektórych przypadkach wnioskodawcy są wzywani na dodatkowe przesłuchania – jeśli formularz jest niewystarczający lub pojawiają się wątpliwości.
Co się zmieniło?
Według prawniczki, od ostatniego półrocza sprawy Białorusinów są rozpatrywane w „zwykłym”, a nie uproszczonym trybie. W związku z tym czas oczekiwania na decyzję wydłużył się do 7–8 miesięcy, a w niektórych przypadkach nawet do 15. Coraz częściej też wydawane są decyzje odmowne.
Urząd do Spraw Cudzoziemców częściej przyznaje także status uchodźcy – ale tylko wtedy, gdy istnieje indywidualne ryzyko prześladowania. Status uchodźcy otrzymują osoby, które osobiście narażone są na represje: aktywiści, osoby otwarcie wyrażające swoją postawę obywatelską. Ochrona uzupełniająca przyznawana jest w przypadkach, gdy zagrożenie wynika z ogólnej sytuacji politycznej w kraju.
– Status uchodźcy regulowany jest Konwencją Genewską o statusie uchodźców, do której przystąpiło 149 państw. Jego podstawą jest indywidualny strach przed prześladowaniem. Jeśli osoba potrafi wykazać, że grozi jej realne niebezpieczeństwo, otrzymuje status uchodźcy. Taki status daje dostęp do systemu sądownictwa, prawa do pracy, zabezpieczenia społecznego, a także do uzyskania genewskiego dokumentu podróży – tłumaczy Olga Dobrowolska.
Ochrona uzupełniająca – to środek tymczasowy, wyjaśnia prawniczka. Przyznawana jest osobom, które nie mogą wrócić do ojczyzny z powodu ogólnej sytuacji w kraju, stwarzającej zagrożenie dla życia lub zdrowia. W odróżnieniu od statusu uchodźcy, nie zakłada ona indywidualnego prześladowania, lecz odnosi się do istnienia ogólnego ryzyka.
– Osoby objęte ochroną uzupełniającą napotykają ograniczenia w dostępie do lokalnych sądów w sprawach niezwiązanych bezpośrednio z migracją – na przykład w sporach rodzinnych czy dotyczących opieki nad dziećmi. W takich przypadkach za sąd właściwy uznaje się sąd kraju pochodzenia, na przykład białoruski. To często poważny problem, zwłaszcza gdy osoba nie ma możliwości kontaktu z organami swojego państwa ze względu na ryzyko prześladowań i represji – dodaje Dobrowolska.