«Dima to bitcoin w 2015 roku». Byliśmy na koncercie Pana Savyana, który oczarował Polaków i Białorusinów

«Dima to bitcoin w 2015 roku». Byliśmy na koncercie Pana Savyana, który oczarował Polaków i Białorusinów

Pan Savyan. Fot. MOST

Ruslan Kulevich
Ruslan Kulevich

28 kwietnia 2025, 18:29

O Panu Savyanie (pod tym artystycznym pseudonimem znany jest Dmitrij Savjan) polska publiczność zaczęła mówić w 2023 roku, a w 2024 roku wystąpił w eliminacjach Eurowizji. Już na rok przed sukcesem podlaskiego projektu Swada x Niczos wykonawca o białoruskich korzeniach przyciągnął uwagę miłośników konkursu. 22 lutego dziennikarka MOST poszła na koncert Pana Savyana w białostockim klubie Sześcian i dowiedziała się, jak muzykowi udało się połączyć polską i białoruską publiczność.

Do rozpoczęcia koncertu pozostało dziesięć minut, a kolejka u wejścia do klubu wciąż rośnie. Wydaje się, że ludzie w każdym wieku przyszli posłuchać Pana Savyana. Grupa nastolatków dyskutuje po rosyjsku o marihuanie, obok — stoją starsze pary oraz grupa Polek, przyjaciółek. Dziewczyny przyklejają na twarze symbol Pana Savyana — sztuczne wąsy. Na koncert przyszło około 350 osób.

Kolejka posuwa się powoli, słuchacze martwią się, czy wszystkim wystarczy numerów do szatni. Niektórzy próbują ominąć tłum i dostać się do klubu poza kolejką. Publiczność jest już rozgrzana.

Pan Savyan
Przed koncertem Pana Savyana. Białystok. 22 lutego 2025 r. Fot. MOST

W końcu trafiamy do środka. Pierwsze rzędy przy scenie są już zajęte – głównie przez osoby mówiące po rosyjsku. Polacy natomiast rozkładają się przy stolikach, zamawiając piwo i frytki.

W sali rozlega się wrzawa i gwizdy: na scenę, ubrany w błyszczący kostium i okulary przeciwsłoneczne, wchodzi Pan Savyan.

— Cześć, Białystok! — zwraca się artysta do publiczności.

«Świetnie improwizował»

Dmitrij wyjechał z Białorusi po protestach w 2020 roku. Przed rozpoczęciem wojny Białorusin mieszkał w Kijowie, pracował w kanale 1+1, występował w serialach oraz jako stand-up komik. Po rosyjskiej inwazji zdecydował się przeprowadzić do Polski, gdzie wcześniej ukończył dwuletni kurs aktorski w Warszawie. Dzięki temu, w momencie przeprowadzki, miał już kontakty w środowisku aktorskim oraz podstawową znajomość języka. Co więcej, posiada polskie korzenie.

O Savyanie w Polsce zaczęto mówić w 2023 roku. Wtedy artysta oczarował publiczność zabawnymi filmikami na TikToku — niektóre z nich zdobywały miliony wyświetleń.

Widząc, że jego twórczość spotyka się z entuzjastycznym odbiorem, Dima postanowił pójść dalej — zgłosił się do udziału we wstępnych eliminacjach Eurowizji, reprezentując Polskę. Choć nie udało mu się awansować w konkursie, nie przeszkodziło to w rozwoju jego kariery. Już we wrześniu 2024 roku wystąpił na stadionie PGE Narodowy w Warszawie — został zaproszony jako gość na koncert polskich zespołów.

— To jest polski Meladze (Walerij Meladze jest jednym z najbardziej znanych rosyjskojęzycznych wokalistów pop, szczególnie popularnym w krajach byłego ZSRR. Jego romantyczne ballady i nostalgiczne hity przypominają wielu migrantom z Białorusi, Ukrainy i Rosji o ich młodości i kulturze, dlatego wciąż cieszy się dużą popularnością wśród rosyjskojęzycznej społeczności w Polsce. — MOST.) — uważa Egor, jeden z widzów. Zna Savyana jeszcze z koncertów na Białorusi. — Jeśli obejrzycie nagrania jego występów, zobaczycie, że jego stand-up miał charakter muzyczny. Zawsze stawialiśmy Dimę na końcu występów, ponieważ świetnie improwizował. Na przykład prosił jednego widza o podanie tytułu piosenki, a drugiego — o określenie, o czym miałaby być. Na podstawie tych dwóch słów wykonywał piosenkę – sala była po prostu zachwycona. Dima nie wystrzelił nagle trzy lata temu — zajmuje się muzyką od 18 lat, napisał wiele piosenek po ukraińsku, białorusku i rosyjsku — wspomina Egor.

Zdaniem Białorusina, Pan Savyan ma ogromny potencjał i wkrótce będzie w stanie samodzielnie zapełnić Stadion Narodowy w Warszawie.

— Savyan wyczuł niszę neo-retro, którą w Polsce nikt wcześniej nie zagospodarował. Zobaczył to niezaorane pole. Dima Savjan to bitcoin w 2015 roku — dodaje Białorusin.

Pan Savyan
Pan Savyan. Fot. MOST

Tymczasem Pan Savyan wykonuje jeden z głównych hitów — piosenkę «W Kolorku Amaretto». Między zwrotkami muzyk składa palce, tworząc gest serduszka dla fanów. Słuchacze podnoszą ręce. Jedni śpiewają razem z artystą, inni nagrywają go telefonami. Na kawałku pustego parkietu grupa Polaków — na oko powyżej 40 lat — tańczy, tworząc krąg. Nagle słychać trzask rozbitego szkła — ktoś upuścił kieliszek na podłogę.

— Przyszedłem tutaj tylko wypić — mówi jeden z gości po polsku. — To nie do końca moja muzyka. Ale moja żona tańczy — dodaje, wskazując w stronę tłumu. — Bardzo lubi Pana Savyana. Przy okazji, ona też jest Białorusinką.

«Białystok — jedyne miasto w Polsce, gdzie nikt nie mówi, że mam akcent»

W przerwach między piosenkami Dima podgrzewa publiczność. Prosi o podniesienie ręki tych, którzy mają córki, następnie tych, którzy mają synów, a na końcu — tych, którzy nie mają dzieci.

— Chłopaki, macie całą noc, żeby to nadrobić — żartuje artysta.

Komunikuje się z publicznością po polsku, a komentuje żartobliwie swój akcent:

— Białystok — jedyne miasto w Polsce, gdzie nikt nie mówi, że mam akcent.

Pan Savyan
Pan Savyan. Fot. MOST

«Polacy nie wiedzą, że on jest Białorusinem»

Rozbrzmiewa kolejny hit – piosenka «Miasto Miłości». Publiczność dzieli się na pary i tańczy przy lirycznej kompozycji o złamanych sercach oraz o mieście, w którym nikt nie będzie samotny.

Występ Pana Savyana w klubie Sześcian zorganizował szef białostockiej Fundacji Okno na Wschód  Paweł Mickiewicz. To nie pierwszy jego kontakt z organizacją koncertów: 12 lat temu pomógł wystąpić białoruskiej grupie The Toobes. Rozmawiamy z Pawłem o tym, dlaczego właśnie Pan Savyan sprawił, że powrócił do tej działalności.

— Szukam Białorusinów, którzy mają potencjał i którzy mi się podobają. Jeśli jestem zakochany [w projekcie], jestem gotów go realizować. W Panu Savyanie tkwi autentyczność. Polacy nie wiedzą, że on jest Białorusinem — przez jego akcent myślą, że pochodzi z Podlasia. Uważam, że Pan Savyan to mieszanka między pop i disco polo. Ale w jego tekstach jest też odrobina prawdy i inteligencji, co sprawia, że jego muzyka to coś więcej niż tylko płaskie disco polo — opisuje Paweł specyfikę twórczości Savyania.

Pan Savyan
Pan Savyan. Fot. MOST

«Miło było usłyszeć go na żywo»

Koncert trwał godzinę. Ze sceny Pan Savyan oznajmił, że występ dobiegł końca, lecz sala nie chciała się z nim rozstać — tłum skandował: «Jeszcze raz». Po krótkiej zwłoce artysta wrócił na scenę, wykonując bis utworu «W Kolorku Аmaretto».

Przy wyjściu z klubu zebrała się grupa polskich nastolatków. Przeskakując z tematu na temat, dyskutowali o koncercie, a także o szkolnych sprawach.

— Tak, bardzo lubimy Pana Savyana. On jest niezwykły — mówi jeden z nastolatków. — Miło było go usłyszeć na żywo.

Podobne artykuły