Od wspólnych treningów do biegowego klubu. Historia TEA.M RUN z Białegostoku

Drużyna TEA.M RUN po starcie w Mielniku. Fot. z prywatnego archiwum Tatsiany Kulevich
Zaczęło się cztery lata temu od wspólnych przebieżek dla kobiet. Z czasem ta inicjatywa przekształciła się w pełnoprawny klub biegowy w Białymstoku. Tak narodziła się historia TEA.M RUN. Białorusinka Tatsiana Kulevich opowiada, jak zainspirował ją Białystok i jak stworzyła społeczność biegaczy, która połączyła emigrantów z Białorusi i Ukrainy.
Tatsiana mieszka w Białymstoku od czterech lat. Została zmuszona do opuszczenia Grodna w 2020 roku. Po wyborach prezydenckich została zatrzymana i wyrzucona z uniwersytetu. Już w Polsce zaczęła organizować wspólne biegi. Jak mówi, nie jest profesjonalną sportsmenką, ale bieganie zawsze było jej pasją — w czasie emigracji pomogło jej zachować równowagę psychiczną i odnaleźć innych Białorusinów.
— Myślę, że wielu Białorusinów, którzy opuścili ojczyznę po 2020 roku, zna to uczucie — czujesz się bezwartościowy na emigracji, wszystko zostawiłeś i musisz zaczynać od nowa. Bieganie pomagało mi się uspokoić i uporządkować myśli. Chciałam się tym podzielić z innymi.
Pomysł wspólnych treningów pojawił się prawie od razu po przyjeździe. Tatsiana nie miała w Białymstoku ani bliskich, ani przyjaciół, a odbudowanie kręgu społecznego było dla niej kluczowe. Dzięki Klubowi Kobiet Fundacji Okno na Wschód na pierwszy trening przyszło 10 osób.
Białorusinki zaczęły spotykać się co tydzień w środy na godzinne biegi, wkrótce dołączyli też mężczyzny. Treningi odbywają się już czwarty rok — dziś miłośnicy biegania spotykają się dwa razy w tygodniu: w środy i niedziele. Klub ma nawet własnego trenera.
W 2023 roku do klubu zaczęli dołączać Ukraińcy. Emigranci zjednoczyli się pod wspólną nazwą TEA.M RUN (od słowa tea – herbata), bo po każdym treningu biegacze piją razem herbatę — to właśnie ten element stał się symbolem wspólnoty.
— Nie tylko biegamy, ale też przy herbacie rozmawiamy o codziennych sprawach. Dlatego symbolem naszego klubu są: herbata, bieganie i Białystok. To nas połączyło.
Według Tatsiany wspólne biegi naprawdę zbliżyły emigrantów — dziś spotykają się nie tylko na treningach, ale też odwiedzają się prywatnie, biorą udział w biegach masowych w Białymstoku i okolicach. Organizują również własne wydarzenia sportowe, jak noworoczny bieg klubowy.
— Najbardziej cieszy mnie, kiedy widzę, że udało się kogoś zainspirować do biegania i zdrowego trybu życia. Przychodzą do nas ludzie, którzy nigdy wcześniej nie biegali, a po kilku miesiącach pokonują swoje pierwsze 5 kilometrów.

Fot. archiwum prywatne / Tatsiana Kulevich
Tatsiana podkreśla, że na stworzenie klubu wpłynęła także atmosfera Białegostoku — tego brakowało jej w Grodnie.
— W Białymstoku bardzo dużo ludzi biega, w Grodnie tego nie było. Tu w każdej części miasta można spotkać biegacza. Dużo młodzieży, dużo wydarzeń biegowych. To bardzo inspirujące. Teraz przygotowujemy się do kolejnego sezonu Kresowe Trail — biegu przez miasteczka i wsie Podlasia. W zeszłym roku mieliśmy jedną z najliczniejszych drużyn. Czekamy też na coroczną miejską sztafetę Plum Ekiden. W 2023 roku wystawiliśmy aż 7 drużyn, w tym roku chętnych jest jeszcze więcej. Sztafeta bardzo integruje zespół — każdy czuje odpowiedzialność za innych. Dla wielu naszych biegaczy to najważniejszy start w sezonie.
W TEA.M RUN są też biegacze ultramaratońscy. W 2024 roku Tatsiana, jako jedna z nielicznych z klubu, przebiegła 106 km w Supraślu na Bison Ultra, a pół roku później — 64 km podczas Ultra Śledź. Na jej koncie znajduje się również Korona Polskich Maratonów.
— Początkowo z mężem chcieliśmy się nauczyć biegać 70 km, żeby móc kiedyś symbolicznie wrócić z Białegostoku do Grodna — to odległość między tymi miastami. Ale emigracja trwa już piąty rok i powrót staje się coraz mniej realny. Grodno jest jednocześnie blisko i bardzo daleko. Dziś Białystok to nasz dom, tutaj nauczyliśmy się pokonywać nie tylko 70 km, ale i 100, a czasem nawet więcej. W klubie wzajemnie się motywujemy. Dziś TEA.M RUN to jak jedna biegowa rodzina, którą w Białymstoku zna i szanuje coraz więcej osób.