„Zarobki wzrosły kilkukrotnie”. Białoruski aktor, który ucierpiał w wyniku represji, wyjechał do Polski i występuje w reklamach i teledyskach

„Zarobki wzrosły kilkukrotnie”. Białoruski aktor, który ucierpiał w wyniku represji, wyjechał do Polski i występuje w reklamach i teledyskach

Denis Soroka. Zdjęcie z prywatnego archiwum / „Solidarność”

MOST
MOST

3 czerwca 2025, 11:00

Denis Soroka był aktorem Brzeskiego Akademickiego Teatru Dramatycznego. Latem 2020 roku spędził 30 dni w areszcie. Próbował pociągnąć do odpowiedzialności funkcjonariuszy, którzy go dusili, ale jego zawiadomienie nie zostało rozpatrzone. W 2021 roku, w ramach politycznych czystek, do teatru przyszło polecenie jego zwolnienia. Denis jednak „uprzedził ich” i odszedł sam. W 2022 roku, po wybuchu wojny w Ukrainie, zdecydował się opuścić kraj. Obecnie mieszka w Warszawie. Próbował pracy jako kierowca taksówki, ale wrócił do działalności artystycznej — zaczął współpracować z agencjami aktorskimi. O różnicach w pracy w Białorusi i Polsce oraz planach na przyszłość opowiedział „Solidarności”. MOST publikuje fragment tej rozmowy.

„Rozpisane co do sekundy”

— Mam kilka kierunków działania. Nadal pracuję jako reżyser obsady, a równocześnie występuję jako aktor. Około 80% projektów znajduję sam — to reklamy, teledyski, sesje zdjęciowe. Pozostałe 20% to propozycje od agencji — głównie seriale albo reklamy. Poza tym działam także jako agent. Mam już dużą bazę rosyjskojęzycznych aktorów z całej Europy, co również przynosi określony dochód.

— Zauważyłeś jakieś różnice w zawodzie w porównaniu z Białorusią?

— To, co rzuca się w oczy — tutaj pracuje się szybciej. Szczególnie w reklamach — wszystko jest rozpisane co do sekundy. Każdy zna swoje zadania i trzyma się harmonogramu. Poza tym panuje miła atmosfera, w przeciwieństwie do tej, którą znałem z Białorusi czy Rosji. Tutaj nie ma nerwowych sytuacji, w których reżyserzy biegają, krzyczą i nie wiedzą, co robić.

Na wszystkich planach zdjęciowych — czy to reklama, film, czy serial — stoi tzw. „barobus”, czyli autobus-kawiarnia. Podczas zdjęć można zjeść śniadanie, obiad i kolację, są też przekąski w postaci deserów i owoców.

Raz tak się najadłem gofrów z mlekiem skondensowanym, że ledwo dotarłem na plan. A miałem tam scenę z krótkim dialogiem z polską gwiazdą. Do dziś nie wiem, dlaczego mnie wybrali. Może specjalnie szukali aktora z zagranicy, który nie zna ich gwiazd i nie będzie się stresował.

— W jakim języku pracujesz?

— W teledyskach, spotach i reklamach nie mam tekstu. W filmach grałem po rosyjsku, polsku i raz po ukraińsku.

Z białoruskimi projektami również dużo współpracuję — zarówno dla telewizji, jak i na YouTube. Byłem tam aktorem, asystentem reżysera obsady i reżyserem obsady. Staram się nie odmawiać naszym i z przyjemnością z nimi pracuję.

Soroka
Denis Soroka. Zdjęcie z prywatnego archiwum / „Solidarność”

„Za 5–7 lat pewnie już nie będę tak rozchwytywany”

— Czy wynagrodzenia polskich aktorów różnią się od tych, które otrzymują aktorzy na Białorusi?

— Moje zarobki wzrosły kilkukrotnie. W Brześciu miałem własne mieszkanie, tutaj wynajmuję, ale mimo to jestem na dużym plusie. Jeśli chodzi o pracę, bywa różnie — raz dużo, raz nic. W zeszłym roku było bardzo dużo projektów, czasem myślałem: ojej, stop.

W tym roku — na razie trochę gorzej, ale mam już poduszkę finansową. Odkładam pieniądze i nawet myślę o kredycie hipotecznym.

Jako aktor tutaj można zarabiać. Ale nie ma co się łudzić. W pewnym sensie mam szczęście. Nie wszystkim się tak udaje. Mam znajomych, których angażują dużo rzadziej niż mnie. Nie mówię, że jestem jakimś świetnym aktorem. Uważam się za przeciętnego. Może pomaga doświadczenie, a może mój typ pasuje zleceniodawcom.

Ale nie wiem, co będzie dalej, przecież nie młodnieję.

Obecnie mieszczę się w bardzo pożądanej kategorii wiekowej — 35–45 lat. To bardzo chodliwy wiek. W przedziale 20–30 lat trudniej tu o role. Za 5–7 lat pewnie już nie będę tak rozchwytywany.

— Powiedziałeś, że za kilka lat już nie będziesz „tak rozchwytywany”. Masz jakieś plany na przyszłość?

— Zawsze mam wielkie plany i marzenia, do których dążę. W Brześciu mieliśmy ekipę, która kręciła krótkie metraże i jeździła na festiwale. W idealnym scenariuszu chciałbym kontynuować to tutaj. Już mam pomysły, powstaje scenariusz. Do tego planuję dalej rozwijać się jako reżyser castingu i agent aktorski.

„Oddalam się od białoruskich realiów”

— Utrzymujesz jeszcze kontakt z Białorusią? Śledzisz tamtejsze kino, teatry, wydarzenia?

— Chciałbym śledzić białoruskie kino, ale go tam po prostu nie ma. Teatr, z którego pochodzę, obserwuję. Jestem zapisany na ich profile w mediach społecznościowych, patrzę, co się dzieje. To część mojego życia. Tego tak po prostu się nie zostawia.

Wiem, że niektórzy aktorzy, którzy również wyjechali, w ogóle nie oglądają, nie interesują się. Ja tak nie potrafię. Ale jak patrzę, to współczuję naszym aktorom. Wiem, że w 2022 roku do naszego teatru zatrudniono człowieka z KGB, który od czasu do czasu „rozmawia” z aktorami.

W ogóle na Białorusi nic mnie już nie trzyma. Mam krewnych, za którymi tęsknię. Ale nie jestem z nimi tak związany, jak byłem z mamą, która zmarła. Gdyby żyła, ciągnęłoby mnie do Białorusi.

Kiedy wyjeżdżałem, mówiłem sobie, że już nie wrócę. Oczywiście, w rzeczywistości bardzo chcę wrócić. Ale tak łatwiej: myśleć, że nie. Niestety, oddalam się od białoruskich realiów.

Kiedy opowiadam Polakom, że próbowano mnie zabić, że spędziłem miesiąc w areszcie tylko za udział w proteście, widzę ich spojrzenia i robi mi się wstyd za nasz reżim. W ich oczach niezrozumienie: jak to możliwe, to jakieś czasy stalinowskie? Są w szoku.

Często nachodzi mnie nostalgia za młodością. Mam taki lifehack dla tych, którzy też lubią powspominać. Gdy jadę pociągiem, zakładam słuchawki, włączam muzykę kojarzącą się z dzieciństwem i młodością. Przejeżdżam przez lasy, pola — ważne, żeby nie było polskich znaków. A przyroda jest tutaj taka sama — i wtedy czuję się jak na Białorusi. To takie dziwne, czasem aż chce się płakać.

— Wspomniałeś, że na Białorusi kręciliście krótkie metraże. I że w rzeczywistości chcesz wrócić. Jeśli by się to udało, o czym chciałbyś nakręcić film?

— Mam pomysł, żeby nakręcić film o tym dniu, kiedy próbowano mnie zabić (chodzi o moment po zatrzymaniu, kiedy służby zastosowały wobec niego przemoc — przyp. MOST). Od początku do końca — co przeżyłem, co się ze mną działo. Film oparty na faktach. Może uda się zrealizować ten pomysł.

Podobne artykuły